Książki chronią przed wojną. Symboliczne zdjęcie z Kijowa, które obiegło cały świat

Mieszkańcy Kijowa szukają różnych metod, by uchronić swoich najbliższych przed niszczycielskim atakiem Rosjan. Przydatne mogą okazać się na przykład książki. W ostatnich dniach świat obiegła fotografia wykonana przez ukraińskiego geodetę Lwa Szewczenkę, który udokumentował, jak w jednym ze znajdujących się po sąsiedzku bloków domowa biblioteczka posłużyła do ochrony mieszkania.

Wbrew powtarzanym w różnych miejscach informacjom to nie jest okno mieszkania należącego do autora fotografii. Szewczenko wykonał zdjęcie w drodze do supermarketu. W czwartek 3 marca, podczas negocjacji w Brześciu między delegacją ukraińską i rosyjską, było na tyle spokojnie, że mógł wyjść ze swojego domu na zakupy. Idąc ulicą Daszkiewicza, zauważył, że w jednym z okien w bloku mieszkalnym pochodzącym z lat 60. znajdują się książki, więc postanowił uwiecznić je na zdjęciu.

Szewczenko nie miał okazji porozmawiać z właścicielami tej książkowej barykady, ale ich intencja jest oczywista. Gruba warstwa papieru może ochronić przed różnymi skutkami niszczycielskich ataków Rosjan. Wybuchy bomb często pozbawiają okien mieszkań w całej okolicy. W takich sytuacjach szkło roztrzaskuje się po całym pomieszczeniu, co może skończyć się okaleczeniami. Nie wiemy, na jakiej wysokości znajduje się okno, ale książki mogą też chronić przed kulami podczas wymiany ognia. Pojawiły się nawet doniesienia, że Rosjanie celowo strzelają w okna, i to nie tylko te położone na niższych piętrach. Trzeba też wspomnieć o właściwościach izolacyjnych papieru. W sytuacji, gdy może zabraknąć prądu i ogrzewania, a szyby zostaną wybite, książki ochronią częściowo przed wiatrem i zimnem.

Fotografia obiegła świat i stała się symbolem oporu – również kulturowego. Książki mogą uchronić nas nie tylko przed niektórymi fizycznymi zagrożeniami, ale również przed ignorancją czy szaleństwem, które prowadzi człowieka do zbrodni i wojen.

Na zdjęciu większość książek obrócona jest grzbietami do środka mieszkania, więc trudno rozeznać się w tytułach. Jeden tom jednak się wyróżnia. Ukraińska dziennikarka Kateryna Sergatskowa dostrzegła, że jest to obszerny katalog prac nieżyjącego już rosyjskiego malarza Ilji Głazunowa. Jak na ironię, artysta ten na własne oczy doświadczył okrucieństw II wojny światowej, jako jedyny z rodziny przeżył oblężenie Leningradu, a mimo to po latach publicznie popierał politykę imperialistyczną Władimira Putina i malował obrazy wychwalające „wielkość” Rosji. Teraz jego dzieło broni mieszkańca Ukrainy przez atakiem rosyjskich wojsk.

Mieszkanie sfotografowane przez Szewczenkę nie jest jedynym w Ukrainie, gdzie mieszkańcy próbują przy pomocy książek ochronić się przed atakiem. W sieci można znaleźć również inne, podobne zdjęcia. Internauci przypominają, że również podczas wojny domowej w Hiszpanii, w trakcie obrony Madrytu przed faszystami, brygada międzynarodowa stojąca po stronie republikanów broniła się na kampusie uniwersyteckim, ustawiając w oknach książki.

Szewczenko nie miał okazji porozmawiać z właścicielami tej książkowej barykady, ale ich intencja jest oczywista. Gruba warstwa papieru może ochronić przed różnymi skutkami niszczycielskich ataków Rosjan. Wybuchy bomb często pozbawiają okien mieszkań w całej okolicy. W takich sytuacjach szkło roztrzaskuje się po całym pomieszczeniu, co może skończyć się okaleczeniami. Nie wiemy, na jakiej wysokości znajduje się okno, ale książki mogą też chronić przed kulami podczas wymiany ognia. Pojawiły się nawet doniesienia, że Rosjanie celowo strzelają w okna, i to nie tylko te położone na niższych piętrach. Trzeba też wspomnieć o właściwościach izolacyjnych papieru. W sytuacji, gdy może zabraknąć prądu i ogrzewania, a szyby zostaną wybite, książki ochronią częściowo przed wiatrem i zimnem.

Fotografia obiegła świat i stała się symbolem oporu – również kulturowego. Książki mogą uchronić nas nie tylko przed niektórymi fizycznymi zagrożeniami, ale również przed ignorancją czy szaleństwem, które prowadzi człowieka do zbrodni i wojen.

Na zdjęciu większość książek obrócona jest grzbietami do środka mieszkania, więc trudno rozeznać się w tytułach. Jeden tom jednak się wyróżnia. Ukraińska dziennikarka Kateryna Sergatskowa dostrzegła, że jest to obszerny katalog prac nieżyjącego już rosyjskiego malarza Ilji Głazunowa. Jak na ironię, artysta ten na własne oczy doświadczył okrucieństw II wojny światowej, jako jedyny z rodziny przeżył oblężenie Leningradu, a mimo to po latach publicznie popierał politykę imperialistyczną Władimira Putina i malował obrazy wychwalające „wielkość” Rosji. Teraz jego dzieło broni mieszkańca Ukrainy przez atakiem rosyjskich wojsk.

Mieszkanie sfotografowane przez Szewczenkę nie jest jedynym w Ukrainie, gdzie mieszkańcy próbują przy pomocy książek ochronić się przed atakiem. W sieci można znaleźć również inne, podobne zdjęcia. Internauci przypominają, że również podczas wojny domowej w Hiszpanii, w trakcie obrony Madrytu przed faszystami, brygada międzynarodowa stojąca po stronie republikanów broniła się na kampusie uniwersyteckim, ustawiając w oknach książki.

Źródło: https://booklips.pl/newsy/ksiazki-chronia-przed-wojna-symboliczne-zdjecie-z-kijowa-ktore-obieglo-caly-swiat

Andrzejki i Katarzynki

Andrzejki - historia, tradycja i zwyczaje andrzejkowe - Wróżby - Polki.pl

Czym są Andrzejki i Katarzynki? Kiedyś były to wieczory spotkań i wróżb dziewcząt w Andrzejki i chłopców w Katarzynki marzących o narzeczonych i małżeństwie. Dziś wróżymy raczej dla zabawy i przyjemności, niż po to by poznać imię, stan i zamożność przyszłego partnera życiowego.

Imieniny Katarzyny, tzw. Katarzynki (25 listopada) i Andrzeja, tzw. Andrzejki (30 listopada) to ostatnia szansa na zabawę w okresie przedświątecznym. Jakie są tradycje, wróżby i skąd tak naprawdę wzięły się Andrzejki? Wróżby z wosku, ścieżka z butów, karteczki z imionami, czy przewidywanie przyszłości z fusów po kawie – z tego wręcz słyną Andrzejki, czyli imieniny Andrzeja. Z czego jeszcze?

Andrzejki i Katarzynki: wróżby i przepowiednie

W wieczory poprzedzające oba te dni przepowiadane są najsłynniejsze wróżby. I tak w wigilię św. Katarzyny wróżą sobie kawalerowie, natomiast w przeddzień święta Andrzeja – 29 listopada – panny. Co ciekawe, o ile poszczególne przepowiednie różnią się między sobą, to wróżby mają jeden cel: powiedzieć jak wyglądać będzie całe nasze dalsze życie.

Katarzynki – polski zwyczaj świąteczny, obchodzony przez kawalerów odpowiednik andrzejek. W nocy z 24/25 listopada, tj. w wigilię św. Katarzyny Aleksandryjskiej, odbywają się wróżby młodych mężczyzn dotyczące ożenku i poszukiwania partnerki. Święto to zostało wyparte przez andrzejki – spopularyzowane na zachodzie święto panien, podczas którego kobietom poszukującym partnera mają się spełniać pomyślne wróżby.

W kościołach chrześcijańskich obrzęd katarzynek odbywa się w niedzielę poprzedzającą 29 listopada.
Święta Katarzyna to patronka cnotliwych kawalerów, którzy pragną poznać pannę i w przyszłości wejść w szczęśliwy związek małżeński. Największe nasilenie kultu świętej przypadło na okres średniowiecza.

Andrzejki – wieczór wróżb odprawianych w nocy z 29 na 30 listopada, w wigilię świętego Andrzeja, patrona Szkocji, Grecji i Rosji. Pierwsza polska wzmianka literacka o nim pojawiła się w 1557 za sprawą Marcina Bielskiego [1] .

Dzień ten przypada na końcu lub na początku roku liturgicznego. Andrzejki są specjalną okazją do zorganizowania ostatnich hucznych zabaw przed rozpoczynającym się adwentem. W Szkocji obchodzony 30 listopada dzień świętego Andrzeja jest świętem narodowym [2] .

Święta Katarzyna adwent zawiązuje. Sama hula, pije, a nam zakazuje. W wigilię św. Katarzyny dużą rolę odgrywały sny. Jeśli chłopcu przyśniła się biała kura, oznaczało to, że jego przyszła małżonka będzie panną. Czarny ptak symbolizował wdowę, zaś kwoka z kurczętami – wdowę z dziećmi.
Sowa to nic innego, jak symbol mądrości potencjalnej żony, natomiast siwy koń zwiastował długie kawalerstwo.  Inną ciekawą wróżbą, była ta z wykorzystaniem gałązki wiśni: jeśli po ścięciu jej 25 listopada i włożeniu do wody, zakwitła do Bożego Narodzenia, oznaczało to, że kawalerowi uda się stanąć na ślubnym kobiercu z damą miłą sercu.
W celu przepowiedzenia imienia swojej wybranki, wieczorem wkładano karteczki z imionami pod poduszkę, które losowano zaraz po przebudzeniu. To właśnie z tego zwyczaju wywodzi się powiedzenie „na świętej Katarzyny są pod poduszką dziewczyny”.
O ile obecnie popularniejszą okazją do organizacji imprez są zabawy andrzejkowe, tak dawniej, to właśnie 25 listopada wyznaczał termin rozpoczęcia przygotowań do adwentu. Wszak „Święta Katarzyna adwent zawiązuje. Sama hula, pije, a nam zakazuje”.

Andrzejki: nie tylko wróżby z wosku Wróżby z wosku, ścieżka z butów, karteczki z imionami, czy przewidywanie przyszłości z fusów po kawie – z tego wręcz słyną Andrzejki, czyli imieniny Andrzeja.
Dodajmy do tego jeszcze barwne i nietuzinkowe przebrania oraz makijaże, ciekawie przystrojone wnętrze i przepyszne przekąski, a ostatni wieczór listopada może być niezapomniany.
Tradycja andrzejkowych wróżb sięga nawet kilka wieków wstecz i znacząco
się zmieniła na przestrzeni kilkuset lat. Początkowo udział w zabawie brały tylko dziewczęta i to niezamężne, a mężczyźni bawili się wspólnie przy okazji katarzynek.
Zmienił się również sam stosunek do wróżb – niegdyś wierzono, że z pewnością spełnią się one w przyszłości, natomiast dzisiaj podchodzimy do tego z większym dystansem i traktujemy ten wieczór jako pretekst do świetnej zabawy.
Żeby andrzejkowa noc była niezapomniana i pełna wrażeń, przedstawiamy kilka sposobów, które są przepisem na udaną imprezę.

Wróżby andrzejkowe – przyszłość nie ma już tajemnic

Zastanawiasz się nad tym, kto będzie twoim partnerem życiowym, kiedy doczekasz się potomka i czy będzie to chłopiec czy dziewczynka? Odpowiedzi na te pytania szukały już nasze babcie i legendy głoszą, że poznawały je właśnie tego dnia.
Zatem nie zwlekaj, tylko wraz z gośćmi poszukajcie ciekawych wróżb, które otworzą przed wami tajemnice, jakie kryje nadchodzący rok.
Do tych najbardziej popularnych zabaw należą wróżby z wosku przelewanego przez klucz i odczytywanie figur, jakie się z niego tworzą. Dzięki ścieżce ułożonej z butów, dowiecie się u kogo pierwszego będziecie bawić się na weselu.
A jeżeli nie znacie jeszcze imienia swojego partnera lub partnerki, poznacie je dzięki karteczkom z imionami i szpilce. Nie zapomnij o odpowiednim nastroju – zapal niezliczoną ilość świec, zadbaj o przytłumione światło, gadżety i obowiązkowo kule do wróżenia.

Źródło:
https://gazetakrakowska.pl/andrzejki-i-katarzynki-2020-tradycje-i-wrozby-andrzejki-i-katarzynki-co- to-za-swieta/ar/c6-13684678

Ciekawostki o Andrzejkach i Katarzynkach


https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzejki
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzynki

Święty Marcin, rogale i parada, czyli 11 listopada w Poznaniu

Święto niepodległości poznań - artykuły | Głos Wielkopolski

Cała Polska obchodzi 11 listopada jako Święto Niepodległości. Jedynie w Poznaniu parada przechodząca tego dnia przez centrum miasta organizowana jest z okazji imienin najważniejszej ulicy miasta – Świętego Marcina. Na imieniny ulicy Święty Marcin od lat przychodzą nie tylko poznaniacy,  ale także turyści zwiedzający miasto. Niektórzy nawet celowo wybierają połowę listopada na termin odwiedzin stolicy Wielkopolski, by na własne oczy zobaczyć to niezwykłe widowisko. I oczywiście po to, by zjeść świeżego rogala świętomarcińskiego, ale o tym za moment…

PARADA NA ULICY ŚWIĘTY MARCIN

11 listopada Narodowe Święto Niepodległości przybiera w Poznaniu szczególną formę. Jedna z głównych ulic miasta – Święty Marcin – obchodzi swoje imieniny. Przez miasto przetacza się wtedy barwny korowód złożony z około 300 osób, a poznaniacy i turyści delektują się słynnymi rogalami świętomarcińskimi.

To wyjątkowe święto stało się od kilku lat wizytówką Poznania na tle innych miast oraz dowodem na to, że takie okazje można świętować wspólnie nie tylko w sposób oficjalny.

Stałym punktem programu jest korowód maszerujący przez ulicę Święty Marcin. Wśród uczestników można zobaczyć samego świętego na koniu,  a za nim kuglarzy, orkiestry, połykaczy ognia, tancerzy oraz postaci przekraczające granice wyobraźni.

11 listopada w Poznaniu. Św. Marcin odebrał klucze do miasta. 'Będzie  rządził najlepiej ze wszystkich prezydentów'

11 listopada w Poznaniu. Parada świętomarcińska, koncert Raz Dwa Trzy i  'Obywatel św. Marcin'

Na zakończenie pochodu Święty Marcin otrzymuje klucze do bram miasta od Prezydenta Poznania – tego dnia miasto należy do niego!

W Poznaniu Święto Niepodległości z tradycyjnymi rogalami świętomarcińskimi  | dzieje.pl - Historia Polski

Potem zaczyna się zabawa ubarwiona stoiskami z rękodziełem, grzanym winem, jedzeniem, a przede wszystkim – rogalami świętomarcińskimi.

Ponadto powszechnym zwyczajem w dniu św. Marcina jest jedzenie gęsi świętomarcińskiej. Także i tego motywu nie może zabraknąć “na imieninach”.

O siedemnastowiecznej tradycji spożywania gęsiny w dniu świętego Marcina pisał etnograf Oskar Kolberg:

”Pieczenie gęsi na św. Marcina bardzo dawnych czasów zasięga; stąd to zapewne pochodzi, że włościanie zwykle natenczas znosili daniny, między którymi były także gęsi. Pobierający, mając ich dostatek, spraszał gości na ucztę z pieczonej gęsi. Zazwyczaj gęś pieczona bywa wówczas z kwaśnymi jabłkami (w nadzieniu). Bicie i pieczenie gęsi na św. Marcina może więcej stąd pochodzi, że są wtenczas najtłustsze i najsmaczniejsze.”

IMIENINY ULICY CZY IMIENINY MARCINA?!

Warto pamiętać, iż nazwa ulicy pochodzi od wsi skupionej wokół kościoła Świętego Marcina, a brzmiała ona właśnie Święty Marcin. Stąd nie mówi się o ulicy Świętego Marcina, lecz nazwa pozostaje nie odmieniana. W 1994 roku Poznań po raz pierwszy postanowił hucznie uczcić imieniny tej jednej z najważniejszych ulic w mieście i w takiej formie festiwal prezentuje się do dzisiaj.

KIM BYŁ ŚWIĘTY MARCIN?

Legenda głosi, iż w czasach średniowiecznych szczodry legionista rzymski Martin von Tour (później Święty Marcin), przejeżdżając przez ówczesne tereny podpoznańskie podarował pewnemu ubogiemu połowę swego płaszcza, czyli tyle ile mógł oddać. Jednocześnie jego koń zgubił podkowę, a poznański piekarz postanowił na wzór uczynnego żołnierza obdarować biednych. Wymyślił zatem wypieki w kształcie podkowy i tak oto powstały rogale świętomarcińskie. Inna wersja mówi, iż rogalowa tradycja sięga pogaństwa, gdy bóstwom składano ofiary z wypieków w kształcie wolich rogów. Tak czy inaczej, w XIX wieku wskrzeszono zwyczaj. Wtedy bogaci rogale kupowali, a biedni dostawali je za darmo.

ROGAL ŚWIĘTOMARCIŃSKI

Poznaniacy nie wyobrażają sobie dnia 11 listopada bez tego przysmaku! Zjadają go rocznie ponad 300 ton (!!!), mimo, że jeden ma około 1200 kalorii (!!!!!!!)

Polska Agencja Prasowa SA

Wypiek powstaje z ciasta pół francuskiego. Farsz zrobiony jest z białego maku, rodzynek, skórki pomarańczy, wanilii. Górę pokrywają gęsty lukier i orzechy. Pycha! Choć dostępne cały rok, w tym jednym dniu można je znaleźć na każdym kroku!

Rogal świętomarciński: podkowa czy precel przekrojony na pół?

Rogal świętomarciński to rodzaj słodkiego croissanta, którego kształt ma przypominać podkowę. Podobno koń Martina von Tour zgubił podkowę przy bramie miasta Amien, która posłużyła za szablon dla rogali świętomarcińskich. Inni z kolei twierdzą, że rogal świętomarciński przypomina przekrojonego na pół precla. Dlatego ma symbolizować przepołowiony płaszcz Martina i być symbolem miłosierdzia i dobroci.

ROGAL Z CERTYFIKATEM

Rogale są na tyle popularne w listopadzie w Poznaniu, że często słyszy się o ich podziale na “prawdziwe” oraz … “bez certyfikatu”.

Certyfikowane rogale marcińskie  powstają z ciasta półfrancuskiego na bazie margaryny i nadzienia z białego maku, okruchów cukierniczych, cukru, masy jajecznej. Po wypieku smarowane są lukrem (po poznańsku: glancem) i dekorowane rozdrobnionymi orzechami. Nazwa jest chroniona dzięki Unii Europejskiej od 2008 roku. Cukiernik, który chce nazywać swoje wypieki „rogalami marcińskimi” lub „rogalami Świętomarcińskimi”, musi uzyskać certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego.

Widząc, jak ważny jest rogal w życiu poznaniaków nie powinniście się zdziwić, że … w Poznaniu jest Muzeum jego imienia! Zdecydowanie polecamy odwiedzimy tego miejsca!

Źródło:

https://thebeduins.pl/swiety-marcin-rogal-i-parada-czyli-11-listopada-w-poznaniu/

https://poznan.naszemiasto.pl/kolorowa-parada-swietego-marcina-zdjecia/ga/c8-2743282/zd/13081058

 

Dlaczego 11 listopada obchodzimy Święto Niepodległości?

11 listopada – Święto Odzyskania Niepodległości – ZSZS

Wojciech Markert, kurator treści historycznych na wystawie stałej w Muzeum Józefa Piłsudskiego:

Dużo w tym było przypadku. W pierwszych latach II RP nie zdawano sobie sprawy z symbolizmu tej daty. Odzyskanie niepodległości było postrzegane bardziej jako proces niż moment, całkiem słusznie zresztą. No bo cóż się wydarzyło, oczywiście oprócz podpisania rozejmu z Niemcami w Compiegne,  11 listopada 1918 r.  Rada Regencyjna powierzyła Józefowi Piłsudskiemu dowództwo nad polskim wojskiem. Nie było to jakieś przełomowe wydarzenie.

Więc skąd to święto?

Bo na to wydarzenie nałożył się klimat, jaki wówczas zapanował; przynajmniej w Warszawie. Jak się czyta pamiętniki z tamtego czasu, to widać wyraźnie,  że ludzie czuli, że coś ważnego się dzieje. To było bardzo nieprecyzyjne, chodziło o atmosferę niepodległości. Ludzie zaczęli demonstrować radość, wywieszali barwy narodowe, spontanicznie rozbrajali niemieckich żołnierzy. Gazety z kolei bardziej zwracały uwagę na powrót z niemieckiej niewoli Piłsudskiego do Warszawy 10 listopada. Marszałek był postrzegany przez wiele środowisk w Polsce oraz przez samych Niemców, jako jedyna postać, która w chaosie panującym na polskich ziemiach, jest w stanie nad tym wszystkim zapanować. Miał legendę dowódcy wojsk, wodza.

Jak powstawała Niepodległa Polska?

Poza Warszawą także uważano powrót i objęcie dowództwa nad wojskiem przez Piłsudskiego za ważne wydarzenia?

Nie do końca. 7 listopada jest próba sformułowania rządu w Lublinie przez Ignacego Daszyńskiego, 1 listopada zaczyna się walka o Lwów z Ukraińcami. Dla Poznaniaków najważniejszy okazał się przyjazd Ignacego Paderewskiego w grudniu 1918 r., dla Ślązaków powstania, plebiscyt. Krótko mówiąc, na całym terenie ziem polskich były próby zaznaczenia niepodległości. W dodatku istotną rolę w tym procesie Komitet Narodowy Polski [założony 15 sierpnia 1917 r. w Lozannie przez Romana Dmowskiego] uznawany przez Zachód jaka legalna polska władza. Każdy region mógłby na dobrą sprawę wskazywać inną datę jako tę symboliczną rocznicę odzyskania niepodległości.

Podsumowując, budowanie państwa trwało trzy lata, a potrzebny był jeden symbol.

Tak, bo Piłsudski dawał nadzieję, że swoim autorytetem zacznie spajanie polskich ziem, że różne siły polityczne i administracje zaczną ze sobą współpracować. Tych wydarzeń było tyle, że to musiała być symboliczna data. Podobnie przecież było po 1989 r. Potencjalnych dat do świętowania też było wiele: decyzja o zorganizowaniu Okrągłego Stołu, półwolne wybory 4 czerwca, wycofanie wojsk radzieckich, przekazanie insygniów przez prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego Lechowi Wałęsie… Nie sposób wybrać, które jest najważniejsze. Chociaż może w 1918 r. jest jeszcze jedna data, dość słabo obecnie znana, która mogłaby konkurować z 11 listopada.

Mianowicie?

Chodzi o datę nadania telegramu anonsującego powstanie Polski z 16 listo- pada, wysłany przez Piłsudskiego na Zachód. Ten króciutki tekst zawiera deklarację programową nowej Polski. Chociażby, że będzie to republika demokratyczna, co nie było wcale takie oczywiste. Deklaracja była krótka i ogólnikowa, ale jak do wykucia w kamieniu.

Ale?

Po pierwsze przylgnęła do niej niezbyt imponująca nazwa: „Depesza notyfikująca powstanie państwa polskiego”, po drugie nie zachował się też oryginalny dokument, bo depesza została nadana telegrafem, czyli alfabetem Morse’a, w dodatku po francusku.

Czyli został 11 listopada. Od razu ta data się przyjęła?

To był proces. W pierwszy latach, mówiąc kolokwialnie, były ważniejsze rzeczy do roboty, formowały się granice nowej Polski. Na przykład w 1919 r. uroczystości odbywały się 14 listopada; dlatego, że akurat była to niedziela. No i świętowanie w pierwszych latach niepodległości miało charakter przede wszystkim wojskowy. Można to prześledzić patrząc na tablice i pomniki odsłaniane na początku lat 20. Upamiętniały żołnierzy i ofiary. Trauma I wojny światowej została przysłonięta przez traumę drugiej wojny, ale zapomina się, że Polska zapłaciła ogromną cenę za niepodległość. Na różnych frontach zginęły setki tysięcy ludzi, z badań wynika, że tereny Polski to był wtedy – obok Serbii   i Flandrii – najbardziej zniszczony region Europy. Później jeszcze wojna z bolszewikami, walki o pozostałe granice. Jednym słowem mnóstwo ofiar, które zginęły gdzieś daleko często anonimowo, a z drugiej strony mnóstwo bezimiennych mogił. Dlatego do ok. 1925 r. – ta idea przyszła z Francji – w bardzo wielu miejscowościach budowano groby nieznanego żołnierza.

Kiedy władze II RP zaczynają obchodzić 11 listopada bardziej państwowo?

Pierwszy raz na dużą skalę w 1928 r. Po przewrocie majowym w 1926r. Piłsudski wraca – niezależnie jak to oceniamy dzisiaj – w poczuciu niejako dokończenia tego, co zaczął w 1918 r. Coś co w mniemaniu sanacji dawało im mandat do przejęcia władzy to przekonanie, że już raz udało nam się skleić to państwo, zbudować struktury i teraz muszą to dokończyć. Powoływali się więc na 11 listopada. 1928 r. to okrągła rocznica. Można było się pochwalić, że tyle przez te dziesięć lat zrobiliśmy. Świętowanie wykorzystano to do wzmacniania autorytetu władzy.

Z czasem 11 listopada wchodzi w ciąg trzech najważniejszych świąt, obok 3 maja i 15 sierpnia.

Jednak ustawowo 11 listopada jest Świętem Niepodległości dopiero od 1937 r. Dlaczego?

Dopiero z czasem zdano sobie sprawę, że niektóre rzeczy trzeba zadekretować. Po śmierci Piłsudskiego w 1935 r. sanacja szuka sposobu, żeby budować autorytet państwa, nie ma popularności Piłsudskiego. Po 1935 r., czyli przejęciu władzy przez jego współpracowników, ten kult marszałka staje się nachalny. W armii i administracji Piłsudski jest wciskany wszędzie. Jednak nie jest też tak, że ludzie to odrzucali. W latach wojny i w PRL Polacy pamiętali i nieoficjalnie obchodzili 11 listopada nie bez przyczyny.

Od 1937 r. świętowano z pompą?

Tak, skala była gigantyczna. Zwłaszcza w 1938 r. Po pierwsze okrągła rocznica, po drugie czuć było już zagrożenie wojną. Defilady wojskowe zorganizowane na wielką skalę były sygnałem dla społeczeństwa, że jesteśmy „Silni, zwarci i gotowi”. To w ogóle chyba były największe obchody tego święta w naszej historii. Wiele instytucji i badaczy opisywało dorobek tych 20 lat w monumentalnych publikacjach. O budownictwie, przemyśle itd. Oczywiście miało to też cel propagandowy, żeby pokazać, co osiągnęliśmy.

Święto 11 listopada ustanowione zostało ustawą z dnia 23 kwietnia 1937, a następnie zniesione ustawą Krajowej Rady Narodowej 22 lipca 1945 roku. Święto to przywrócono dopiero ustawą w okresie transformacji systemowej, która miała miejsce 1989 roku.

Więcej:

https://www.radiozet.pl/Co-gdzie-kiedy-jak/11-listopada-2020-co-to-za-swieto-i-jak-obchodzimy-Narodowe-Swieto-Niepodleglosci

animacja

„Odrodzenie” (ang. „Rebirth”) to krótka opowieść o polskiej historii w konwencji filmów animowanych dla młodzieży. Film powstał na zlecenie Polskiej Fundacji Narodowej z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Animację stworzyło studio Juice, a za produkcję odpowiada agencja kreatywna Tengent. Scenariusz napisali Tobiasz Piątkowski, Krzysztof Noworyta i Marcin Karolewski, a reżyserem jest Marcin Karolewski. 100 lat temu, po 123 latach zaborów, w Compiègne dowodzący wojsk Ententy, Ferdynand Foch podpisał rozejm z przedstawicielami Cesarstwa Niemieckiego co zakończyło I Wojnę Światową. W tym samym dniu Rada Regencyjna przekazała władzę nad wojskiem polskim Józefowi Piłsudskiemu, a niemieccy żołnierze zaczęli wycofywać się z Królestwa Polskiego. Dzień później Józef Piłsudski został Naczelnikiem, a 14 listopada mianował Ignacego Daszyńskiego premierem II Rzeczypospolitej.

Premiery książkowe

Do sprzedaży trafiło ostatnio  wiele interesujących tytułów. Najciekawsze z nich przedstawiamy  w poniższym zestawieniu.

John Grisham „Czas łaski” | Opis wydawcy: Porywający dramat sądowy, w którym emocje sięgają zenitu. Sprawiedliwość i prawo to nie zawsze to samo. W żadnej z książek Johna Grishama nie widać tego tak wyraźnie jak w „Czasie łaski”. Miasteczko Clanton w stanie Missisipi znów jest podzielone, a adwokat Jake Brigance – znany z powieści i filmu „Czas zabijania” – ponownie znajduje się w centrum wydarzeń.

W Clanton do zabójstw dochodzi raz na kilkadziesiąt lat. Nic więc dziwnego, że takie wydarzenie elektryzuje społeczność całego hrabstwa. Zwłaszcza gdy ginie prominentny biały, znany w okolicy zastępca szeryfa Stuart Kofer.
Sprawcą jest syn jego kochanki, szesnastoletni Drew Gamble. Wobec zacietrzewienia części mieszkańców miasteczka szanse chłopaka na to, że uniknie kary śmierci, są nikłe. Chyba że jego obroną zajmie się Jake Brigance, który już raz dokonał niemożliwego: doprowadził do uznania za niewinnego czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o zabicie oprawców jego córki.

Jake nie ma ochoty bronić Drew Gamble’a, ale jeśli on się tego nie podejmie, to kto? Kiedy uważnie przygląda się sprawie, dostrzega jej drugie dno. I jak przed laty ryzykuje własną karierę, bezpieczeństwo finansowe i życie swojej rodziny, by obronić chłopca przed końcem, którzy wszyscy mu wieszczą – komorą gazową.

Silvia Moreno-Garcia „Mexican Gothic” | Opis wydawcy: Rezydencja na odludziu. Złowrogi charyzmatyczny arystokrata i odważna gwiazdka socjety, która aż pali się do odkrywania niebezpiecznych sekretów… Otrzymawszy gorączkowy list od kuzynki, świeżo upieczonej mężatki, która błaga o ratunek przed tajemniczym fatum, Noemí Taboada wyrusza do Wysokiego Dworu, odludnego domostwa na meksykańskiej prowincji. Nie ma pojęcia, czego może się tam spodziewać – o samej okolicy wie niewiele, a mąż kuzynki, przystojny Anglik, jest dla niej kimś zupełnie obcym.

„Mexican Gothic” to hipnotyzująca i niepokojąca powieść grozy, która zachwyca ponurym klimatem starego dworu i doskonale skonstruowaną, trzymającą w napięciu fabułą.

Lucas Varela „Pawełek Pinokio” | Opis wydawcy: Lucas Varela szydercą jest i basta! Wziął od Carlo Collodiego jego legendarnego Pinokia i wrzucił w sam środek opowieści innego mistrza literatury, Dantego Alighieriego. Ale żeby było jeszcze ciekawiej, uczynił z niego wyjątkowo cynicznego bydlaka. Patologicznego kłamcę, nie cofającego się przed żadnym świństwem antybohatera, zmagającego się ze swoim – jednak okrutnym losem – niczym mitologiczny Syzyf.

Mnóstwo czarnego humoru, kapitalne rysunki w historii dokonującej fantastycznej rewizji opowieści Collodiego. Bo czyż drewniany pajacyk nie musiał się nacierpieć, by wreszcie zostać chłopczykiem? I czy było to na pewno „dobre”?

Pozbawiony niewinności, próżny, oddający się przyziemnym przyjemnością drewniak jest… bardziej ludzki niż jego stwórca-lalkarz mógł przypuszczać, strugając jego figurkę. Tego nie da się odzobaczyć! To trzeba przeczytać!

J.K. Rowling „Gwiazdkowy prosiaczek” | Opis wydawcy: Jack jest bardzo przywiązany do swojej przytulanki, Daj Prosia. DP jest z nim zawsze, na dobre i na złe. Nagle w Wigilię staje się coś strasznego – DP ginie. Na szczęście Wigilia to noc cudów i przegranych spraw. W tę noc życie wstępuje nawet w zabawki. Gwiazdkowy Prosiaczek, nowa przytulanka Jacka (beznadziejny zamiennik starej), ma śmiały plan: udadzą się razem w magiczną podróż, aby odnaleźć to, co utracone, i ocalić najlepszego przyjaciela, jakiego Jack kiedykolwiek miał…

„Gwiazdkowy prosiaczek” to emocjonująca i podnosząca na duchu powieść przygodowa o więzi chłopca i jego ukochanej przytulanki oraz o tym, na jak wiele potrafi się on zdobyć, by odzyskać swój skarb. To książka jednotomowa, niepowiązana z wcześniejszymi utworami J.K. Rowling, skierowana do dzieci w wieku od 8 lat. Powieść pióra autorki zaliczanej do największych pisarzy świata pokochają całe rodziny. Więcej o książce.

Wisława Szymborska „Ćwiartka Szymborskiej, czyli lektury nadobowiązkowe. Wybór Jacek Dehnel” | Opis wydawcy: Czyta wszystko. Od „Gimnastyki dla kobiet w czasie ciąży i połogu” przez leksykony produktów spożywczych po „Historię Bliskiego Wschodu w starożytności”. O przeczytanych „dziełach” rozprawia w felietonach przez lata publikowanych na łamach prasy. Dowcipne, innym razem błyskotliwie złośliwe teksty w połączeniu ze słynnymi wyklejankami są intrygującym portretem Szymborskiej. W jej wyborach lekturowych odbija się świat i zmiana, jaka zachodzi w niej samej. W latach 70. jeszcze z lekkim sceptycyzmem prosi czytelnika, by nie zaliczał jej do „wojujących feministek”. W 90. już z wyraźnym zadowoleniem zauważa, że „feminizm jest na czasie”. Z pełnym rozmysłem nazywa „piekłem kobiet” dwór Ludwika XIV. Innym razem żałuje, że w języku zanikły feminatywy i czeka na kogoś, kogo uściska za nazwanie jej „panią redaktorką”. Autorski wybór Jacka Dehnela uwydatnia ponadczasowość „Lektur nadobowiązkowych” Wisławy Szymborskiej, wciąż uderzająco aktualnych.

Janusz Christa „Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja tom 1” | Opis wydawcy: Kajko i Kokosz pojawili się na łamach trójmiejskiej popołudniówki „Wieczór Wybrzeża” w 1972 i stali się jednymi z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów polskiej popkultury. Cykl Janusza Christy (1934-2008) opowiada o dwóch wojach – dzielnym i rozważnym Kajku oraz żarłocznym i nieco samolubnym Kokoszu, którzy bronią Mirmiłowa oraz przeżywają mnóstwo zabawnych przygód.

„Złota kolekcja” to wyjątkowa, jubileuszowa edycja z okazji 50-lecia serii. Kolekcja składa się z sześciu tomów, w których zebrane zostaną wszystkie komiksy „Kajko i Kokosz” – w kolejności chronologicznej i poddane renowacji kolorystycznej. Dodatkiem do każdego albumu jest obszerne posłowie Krzysztofa Janicza, zawierające wiele cennych informacji i ciekawostek o historii serii oraz samym Januszu Chriście. Czytelnicy znajdą też liczne archiwalne zdjęcia, okładki, ilustracje i szkice.

Tom pierwszy kolekcji zawiera długą historię „Złoty puchar” poprzedzoną wstępem Pauliny Christy, wnuczki Mistrza. Przybliża najmłodsze lata Janusza Christy i jego artystyczną drogę do stworzenia „Kajka i Kokosza”. Więcej o komiksie.

René Goscinny, Jean Tabary „Przygody wielkiego wezyra Iznoguda tom 4” | Opis wydawcy: Iznogud to niewielki wzrostem, ale wielce ambitny wezyr. Nie wystarcza mu stanowisko głównego zausznika władcy Bagdadu, dlatego nie cofnie się przed żadnym łotrostwem ani najokropniejszą zdradą, aby zostać kalifem w miejsce kalifa!

Razem ze swoim sługą Pali Bebehem każdego dnia knują, jak odebrać tron łatwowiernemu Harunowi Arachidowi. Iznogud ma obsesję i w związku z tym zadanie na całe życie… Chce być kalifem w miejsce kalifa. I dlatego nic go nie zatrzyma. Duch, który całkowicie niszczy kalifów i tylko kalifów? Trzeba spróbować! Specjalista od skandali? Czemu nie? Magiczne muzeum figur woskowych? Jasne! A wszystko po to, żeby spełnić marzenie o władzy absolutnej. Czy w końcu uda mu się osiągnąć cel?

To czwarty album z cyklu „Przygody wielkiego wezyra Iznoguda”. Zawiera tomy: „Chcę być kalifem w miejsce kalifa”, „Koszmary Iznoguda”, „Dzieciństwo Iznoguda” oraz „Iznogud i kobiety”.

Wojciech Chmielarz „Dług honorowy” | Opis wydawcy: Powieść sensacyjna mistrza kryminału. O czającym się w ludziach złu i o długach, które zawsze trzeba spłacać. Wilki to niewielka wieś zagubiona gdzieś nad jeziorem w województwie lubuskim. Miejscową społecznością wstrząsnęła tragedia, kiedy zamordowano tam młodą dziewczynę, której zmasakrowane, na wpół zwęglone ciało odnaleziono na dryfującej po jeziorze łodzi. Policja szybko typuje podejrzanego – mieszkającego niedaleko miejsca zbrodni właściciela łajby, Traszkę, znanego ze skłonności do agresji odludka. Są jednak osoby, które nie wierzą w jego winę.

Bezimienny bohater, znany z „Prostej sprawy”, pojawia się w Wilkach, nadszedł bowiem czas, by spłacił u Czarnego zaciągnięty dług: ma pomóc w wytropieniu prawdziwego mordercy. Czarny jest przekonany o niewinności Traszki. Szybko wychodzi też na jaw, że zabójstwo Oli to tylko jedna z wielu tajemnic, od lat toczących niepozorną wieś jak choroba, i dalsze grzebanie w przeszłości może być śmiertelne niebezpieczne.

Dotarcie do prawdy będzie wymagało zmierzenia się z wciąż wiszącym nad okolicą widmem dawnych zbrodni, które miały nigdy nie wyjść na jaw, głęboko zakorzenionymi uprzedzeniami, grupą holenderskich dilerów i wyjątkowo przedsiębiorczą sołtyską, bez której zgody w Wilkach nie dzieje się nic. Pełna akcji kontynuacja losów bohaterów znanych z „Prostej sprawy”.

Damian Hadaś „Alaska. Przystanek na krańcu świata” | Opis wydawcy: Czy na Alasce płaci się mieszkańcom za życie? Kto, jak i dlaczego wciąż poluje tam na wieloryby? Co zrobić, gdy stanie się oko w oko z łosiem?

Witajcie na Alasce! – największym i najrzadziej zaludnionym stanie Ameryki, gdzie na kilometr kwadratowy przypada pół mieszkańca, a do stolicy nie prowadzi żadna droga lądowa. Żyje się tutaj w otoczeniu zapierającej dech w piersiach dzikiej przyrody i na granicy płyt tektonicznych, więc doświadczenie trzęsienia ziemi jest tak samo prawdopodobne, jak spotkanie niedźwiedzia czy spacer po lodowcu.

Alaska – kojarzona z zimnem, wysokimi górami i życiem na odludziu – jest o wiele bardziej różnorodna, niż może się wydawać. Damian Hadaś opowiada o jej kontrastach, postępujących zmianach klimatycznych, trudnej historii rdzennych mieszkańców, fenomenie „Wszystko za życie”, ale też o tym, jacy są Alaskijczycy i czy naprawdę jest tu tak zimno, jak myślimy.

Weronika Gogola „Ufo nad Bratysławą” | Opis wydawcy: Kraj nad trzema morzami, z których tylko jedno jest prawdziwe, a i tak nie ma do niego bezpośredniego dostępu. Ojczyzna Nocnego Króla i Janosika. Miejsce, w którym zawsze biorą górę okoliczności – te, które sprawiły, że Słowacy przez tysiąc lat byli w madziarskiej niewoli, że podporządkowali się III Rzeszy, że na dziesięciolecia zostali za żelazną kurtyną.

„Ufo nad Bratysławą” to bardzo osobista i bardzo zabawna książka o kraju za naszą południową granicą. Weronika Gogola z poczuciem humoru i wielką sympatią przygląda się swojej przybranej matczyźnie. Dużo tu o słowackiej polityce, bo w tym niewielkim kraju nie ma dokąd przed nią uciec. Jest więc niesławny Mečiar i jego następca Fico, są rolnicy, którzy założyli partię „Mamy dość!”, są organizatorzy protestów, które wybuchły po zamordowaniu młodego dziennikarza i jego narzeczonej, oraz nowa prezydentka, która niczym Janosik wreszcie zaprowadzi upragniony porządek. Autorka zabiera nas w szaloną podróż po kraju, w którym powstał musical o Janie Pawle II, gdzie organizuje się turniej kopania grobów dla zawodników z państw Grupy Wyszehradzkiej i skąd można po śmierci polecieć w kosmos.

Anna Janko „Finalistka” | Opis wydawcy: Hanna M. to pisarka w tak zwanym dojrzałym wieku, aktywistka-pesymistka, która niejedno w życiu przeszła. Ma za sobą trudną młodość, nieudane związki, rodzinne rewolucje. Teraz los wystawia jej rachunki za podjęte decyzje, ale też daje nowe nadzieje na starą miłość. Tymczasem z offu słychać tykanie zegara, biologicznego.

Żeby się ratować, Hanka rzuca się w wir opowieści. Bo życie nie daje się zrozumieć, jeśli się go nie opowie. Im bliżej końca, tym jest to ważniejsze; kto by chciał rozstawać się ze sobą, niczego o sobie nie wiedząc! Hanka musi zatem wymyślić siebie na nowo i stanąć do finału życia. W drugiej jego połowie próbuje zagadać przemijanie, odwlec napisy końcowe, przechytrzyć śmierć czyhającą za rogiem następnej kartki. Jej intymny dziennik to notatki maratończyka. Ale przecież nie o dotarcie do mety tu chodzi, lecz o to, by wciąż być w trasie, nawet jeśli pełna jest meandrów i ostrych wiraży.

Najnowsza – wyczekiwana od lat! – powieść Anny Janko to wielki powrót Hanki – ukochanej przez czytelników bohaterki „Dziewczyny z zapałkami” i „Pasji według św. Hanki”. „Finalistka” to proza nietuzinkowa, wybitna, potrzebna. To książka, do której powinno się wielokrotnie wracać. Opowieść, która się nigdy nie zestarzeje.

Anna Maziuk „Instynkt. O wilkach w polskich lasach” | Opis wydawcy: „Wilki, jak się o nich myśli, są bardzo dzikie, a jak się je spotka, to już są dobre” – mówi ośmioletnia Halszka, ale to niezbyt powszechne przekonanie. W ciągu lat status prawny polskich wilków kilkakrotnie się zmieniał. W 1956 roku weszło w życie rozporządzenie zezwalające na tępienie wilków wszelkimi sposobami, także przy użyciu trucizny. Tak zwana akcja wilcza doprowadziła do niemal zupełnego wybicia przedstawicieli gatunku Canis lupus. Pod koniec 1975 roku wilk stał się zwierzęciem łownym. Nie można było go już truć, a w niektórych częściach kraju zabroniono również polowania w czasie wychowu młodych. Wreszcie w 1998 roku został objęty ochroną. Nie wpłynęło to jednak znacząco na zmianę wizerunku – w naszej kulturze zwykle postrzega się go jako zagrożenie. W literaturze, folklorze, baśniach, a nawet w psychoanalizie – wszędzie jest postacią negatywną albo symbolem tego, co wyparte.

Tymczasem z książki Anny Maziuk wyłania się obraz fascynującego zwierzęcia, bardzo rodzinnego, tworzącego silne więzi, dzikiego, ale nie złego. Bohaterami książki są także ludzie – naukowcy i pasjonaci, którzy poświęcili życie badaniu i ochronie wilków, fotografowie, hodowcy, leśnicy i myśliwi. Instynkt jest opowieścią o relacjach człowieka ze zwierzęciem – skomplikowanych, często podyktowanych interesami lub polityką, obciążonych kulturowym balastem.

Katrine Marçal „Matka wynalazku. Jak uprzedzenia hamują postęp” | Opis wydawcy: Jak to możliwe, że walizkę na kółkach wynaleziono później, niż wysłano człowieka w kosmos? Dlaczego samochody elektryczne były przeznaczone dla kobiet? I co sprawiło, że dzierganie pończoch przeistoczyło się z ważnego męskiego zajęcia w niskopłatną pracę dla kobiet, a programowanie awansowało z nieistotnego kobiecego zadania w najważniejszą męską profesję w Dolinie Krzemowej?

Historia techniki z definicji jest historią męskich wynalazków. Źródłem problemów z nowymi technologiami jest nasze wyobrażenie o płci i podziale na umysł i ciało: ten pierwszy – męski, to drugie – kobiece. Czas to zmienić.

Szwedzka dziennikarka Katrine Marçal błyskotliwie i ze swadą rozkłada na czynniki pierwsze stulecia ignorowania kobiet w dziedzinie technologii i udowadnia, że przyszłość techniki należy właśnie do nich. Bo przecież kiedy funkcjonuje się w świecie skonstruowanym dla kogoś innego, dużo bardziej prawdopodobne, że wpadnie się na pomysł, jak go ulepszyć. W końcu potrzeba jest matką wynalazku. Tą potrzebą jest kobieta.

Leszek Herman „Krzyż Pański” | Opis wydawcy: Dwa stare kufry z tajemniczym dopiskiem „IIWW 45–47 Poland”, znalezione przypadkiem w piwnicy brytyjskiego Archiwum Narodowego, zapoczątkują śledztwo, które obejmie pół Europy. Co kryje się w ich wnętrzu?

George O’Malley, pracownik Archiwum Narodowego Wielkiej Brytanii, odlicza miesiące do emerytury. Wie już jednak, że ostatnie tygodnie w pracy będą bardzo intensywne. Jego przełożeni oczekują, że jeszcze przed odejściem rozpocznie inwentaryzację dokumentów pochodzących z pierwszych lat po drugiej wojnie światowej. Wśród regałów pełnych starych faktur i nikomu niepotrzebnych papierzysk znajduje tajemnicze kufry należące do Billa Bentincka, ambasadora Jej Królewskiej Mości Polsce w latach 1945–1947. Ich zawartość prowokuje mnóstwo pytań, na które nie ma jednak odpowiedzi. W kufrach znajdują się przede wszystkim oprawione w skórę księgi i teki pełne dokumentów. O’Malley szybko orientuje się, że ma do czynienia z rodzinnym archiwum, którego ostatnią właścicielką była hrabina Elżbieta Radecka-Mikuliczowa. Jej spadkobierczynią jest mieszkająca w podszczecińskim Dalewie Anna Fleming. Ona i jej wnuczka Karen próbują odszyfrować tajemniczy testament hrabiny.

Gdzie znajduje się trzecia skrzynia, zaginiona, ale wspomniana w testamencie? Czy potomkom hrabiny uda się odnaleźć skarb z czasów Napoleona? I kim są tajemniczy ludzie także biorący udział w wyścigu po spadek? W walce o zaginioną fortunę będą gotowi posunąć się do ostateczności… Od Francji przez Szczecin aż po Kresy Wschodnie – śledztwo, które prowadzą spadkobiercy hrabiny Radeckiej-Mikuliczowej, obejmie pół kontynentu i kilkaset lat europejskiej historii.

Źródło: https://booklips.pl/premiery-i-zapowiedzi/11-17-pazdziernika-2021-najciekawsze-premiery-tygodnia-poleca-booklips-pl/

https://booklips.pl/premiery-i-zapowiedzi/18-24-pazdziernika-2021-najciekawsze-premiery-tygodnia-poleca-booklips-pl/

Bruce (Xiaoyu) Liu zwycięzcą XVIII Konkursu Chopinowskiego

Bruce (Xiaoyu) Liu, pianista z Kanady, wygrał XVIII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina. Dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina Artur Szklener ogłosił decyzję jury w nocy ze środy na czwartek. Łącznie wyróżniono ośmioro muzyków, w tym Polaka Jakuba Kuszlika (piąte miejsce).

Naprawdę nie wiem co powiedzieć, to jest wspaniałe uczucie! To była ogromna przygoda. To wielka radość móc uczestniczyć w tym wydarzeniu, jakim jest Konkurs Chopinowski […] Tyle emocji… Jestem zaszczycony tą nagrodą. Dziękuję jurorom i mojej rodzinie.- powiedział Bruce Liu tuż po ogłoszeniu wyników.

Jury pod przewodnictwem prof. Katarzyny Popowej-Zydroń przyznało osiem nagród, a nie jak zwykle sześć:
Pełna lista laureatów:

  • I nagrodę otrzymał Bruce Liu (Kanada)
  • II nagrodę otrzymali ex-aequo Aleksander Gadjiev (Włochy/Słowenia) i Kyohei
    Sorita (Japonia)
  • III nagrodę otrzymał Martin Garcia Garcia (Hiszpania)
  • IV nagrodę otrzymali ex-aequo Aimi Kobayashi (Japonia) i Jakub Kuszlik (Polska)
  • V nagrodę otrzymała Leonora Armellini (Włochy)
  • VI nagrodę otrzymał JJ Jun Li Bui (Kanada)

Nagrody specjalne:

  • Jakub Kuszlik (Polska) otrzymał nagrodę za najlepsze wykonanie mazurków
    ufundowana przez Polskie Radio (5 tys. euro).
  • Martin Garcia Garcia (Hiszpania) otrzymał nagrodę za najlepsze wykonanie
    koncertu ufundowana przez Filharmonię Narodową (5 tys. euro).
  • Aleksander Gadjiev (Włochy/Słowenia) otrzymał nagrodę za najlepsze wykonanie sonaty ufundowana przez Krystiana Zimermana (10 tys. euro).

Kim jest laureat Konkursu Chopinowskiego?

Bruce (Xiaoyu) Liu urodził się 8 maja 1997 r. w Paryżu. Ukończył Konserwatorium Muzyczne w Montrealu w klasie Richarda Raymonda, a obecnie kontynuuje naukę pod kierunkiem Dang Thai Sona. Współpracował z takimi zespołami, jak orkiestry symfoniczne Cleveland i Montrealu, Orkiestra Filharmonii Izraelskiej, Orchestra of the Americas, Camerata Jerusalem, dał serię koncertow z China NCPA Orchestra.

Koncerty laureatów odbędą się w czwartek w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, a w piątek i sobotę w Filharmonii Narodowej

 

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/konkurs-chopinowski-2021-
kto-wygral-lista-laureatow-18-miedzynarodowego-konkursu-
pianistycznego-im-fryderyka-chopina-5459746
https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/konkurs-chopinowski-
poznalismy-laureata-bruce-liu-zwyciezca/56219hd

Nowości czytelnicze październik 2021

„Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”

Wisława Szymborska

„Asteriks i Gryf” – wyprawa dzielnych Galów na terytorium Sarmatów, czyli mitycznych przodków Słowian.                           Premiera komiksu 28 października

28 października do księgarń wejdzie nowy album z przygodami Asteriksa i Obeliksa. Tym razem dzielni Galowie wybiorą się w bliższy nam region – na terytorium Sarmatów, którzy według legend byli przodkami Słowian. Ujawniamy więcej szczegółów na temat komiksu „Asteriks i Gryf”

tutaj:  https://booklips.pl/premiery-i-zapowiedzi/asteriks-i-gryf-wyprawa-dzielnych-galow-na-terytorium-sarmatow-czyli-mitycznych-przodkow-slowian-premiera-komiksu-28-pazdziernika/

Mrs Henry Wood „Posiadłość East Lynne” | Opis wydawcy: Fascynująca i intrygująca opowieść o mieszkańcach East Lynne. East Lynne, posiadłość lorda Mount Severn, jest wyjątkowa, ale jej właściciel jest człowiekiem bez grosza. Kiedy lord nagle umiera, jego córka zostaje pozbawiona środków do życia. Aby uniknąć nieszczęścia i upokorzenia, lady Isabel przyjmuje propozycję małżeństwa od Archibalda Carlyle’a, nowego właściciela East Lynne. Wkrótce jednak zmaga się z dwoma silnymi emocjami: zazdrością o przyjaciółkę męża, Barbarę Hare, oraz fascynacją przystojnym kapitanem Levisonem. Lady Isabel decyduje się postawić wszystko na jedną kartę, co uruchamia lawinę niespodziewanych zdarzeń.

Powieść „East Lynne” była tłumaczona na wiele języków, a także przenoszona na deski teatralne i na ekran filmowy (ekranizacja z roku 1931 była nominowana do Oscara).

Natsuko Imamura „Kobieta w Fioletowej Spódnicy” | Opis wydawcy: Prawie każdego popołudnia Kobieta w Fioletowej Spódnicy siada na ławce w parku, a okoliczne dzieci usiłują wciągnąć ją w zabawę. Nie domyśla się, że od dawna obserwuje ją Kobieta w Żółtym Kardiganie, która wie o niej prawie wszystko – zna jej ulubione posiłki, rozkład dnia i sposób zachowania. Wkrótce spotykają się w jednym miejscu pracy. Tam Kobieta w Fioletowej Spódnicy skupia na sobie uwagę wszystkich. Kobieta w Żółtym Kardiganie, nie zauważana przez nikogo, coraz bardziej zatraca się w szaleństwie.

Thriller psychologiczny Imamury to niepokojące studium obsesji przybierającej na sile, w której ciąg wydarzeń doprowadzi do niespodziewanego finału. To także opowieść o zazdrości, alienacji, relacjach władzy i sytuacji tych, którzy desperacko pragną, by ktoś ich zauważył. „Kobieta w Fioletowej Spódnicy” to japoński bestseller wyróżniony prestiżową nagrodą Akutagawy.

Javier Cercas „Żołnierze spod Salaminy” | Opis wydawcy: Nowe wydanie bestsellerowej powieści o hiszpańskiej wojnie domowej! Kanwą powieści jest prawdziwa historia pisarza i głównego ideologa faszystowskiej Falangi, Rafaela Sancheza Mazasa, który dwukrotnie uniknął śmierci podczas hiszpańskiej wojny domowej: raz, gdy uciekł sprzed plutonu egzekucyjnego, i ponownie, gdy tropiący go żołnierz republikański darował mu życie.

Narrator książki, młody dziennikarz, stara się odszukać dziś owego żołnierza, a przy okazji weryfikuje swój stosunek do wojny domowej, najważniejszego wydarzenia we współczesnej historii Hiszpanii. Powieść była bestsellerem w Hiszpanii na początku XXI wieku, została przetłumaczona na kilkanaście języków. W Polsce miała swoje pierwsze wydanie w 2005 roku.

Robert Ostaszewski „Śmierć last minute” | Opis wydawcy: Podkomisarz Rowicki na policyjnej emeryturze chce już tylko spokojnie korzystać z życia. W ramach, rzecz jasna, swojego skromnego budżetu. I trzeba mieć prawdziwego pecha, by dać się dogonić zbrodni akurat na greckich wakacjach, które w dodatku spędza się z bardzo młodą kobietą. Bohater powieści Roberta Ostaszewskiego szybko się przekonuje, że można odejść z policji, ale policja nigdy nie wyjdzie z prawdziwego gliny. Rowicki rozpoczyna swoje śledztwo…

Lucas Harari „Uwodzenie. Historia architektoniczno-kryminalna” | Opis wydawcy: Pierre, paryski student architektury, zostawia wszystko i rusza do Szwajcarii. Cel podróży: termy w Vals, wspaniała budowla w sercu gór. Konstrukcja o idealnie czystej formie, przedmiot jego rozprawy, urzeka go i staje się jego obsesją… Pierre jest pewny, że jej ściany kryją w sobie tajemnicę – ukryte przejście, które trzeba koniecznie odnaleźć.

Projektantem term w Vals (1996), które stały się zarówno bohaterem, jak i scenerią fabularnego komiksu noir Lucasa Harariego, jest Peter Zumthor, światowej sławy szwajcarski architekt, laureat nagrody Pritzkera (2009). Budowla od momentu powstania budzi emocje i przyciąga. Wiele osób marzy, by zobaczyć jej wnętrze, zanurzyć się w wodzie i samemu przekonać się, na czym polega wyjątkowość tej architektury. Francuski rysownik i scenarzysta z dramaturgicznym wyczuciem powiązał opowieść o budynku i jej twórcy z lokalną legendą o morderczej górze, dorzucił wątki: niewielki erotyczny i spory erudycyjny, a przede wszystkim – niezwykle pięknie tę architektoniczno-kryminalną historię narysował.

Kevin J. Anderson, Brian Herbert, Dev Pramanik, Alex Guimarães „Diuna: Ród Atrydów tom 1” | Opis wydawcy: Komiksowy prequel do klasycznej powieści Franka Herberta to świetna rozgrzewka przed najgorętszą premierą filmową ostatnich lat, czyli adaptacją „Diuny” w reżyserii Denisa Villeneuve’a.

Witamy w odległej przyszłości na pustynnej planecie Arrakis, gdzie Pardot Kynes szuka swoich sekretów. Tymczasem syn cesarza Elrooda planuje zamach stanu, ośmioletni niewolnik Duncan Idaho próbuje uciec swoim okrutnym panom, a młody człowiek imieniem Leto Atryda rozpoczyna pamiętną podróż. Ci bohaterowie połączą się jako renegaci i wkrótce odkryją, że los postanowił, iż zmienią kształt historii.

Źródło: https://booklips.pl/kategoria/premiery-i-zapowiedzi/

W finale Konkursu Chopinowskiego zagra 12 pianistek i pianistów, w tym dwóch Polaków

chopinowski

W sobotę późnym wieczorem ogłoszono nazwiska uczestników XVIII Konkursu Chopinowskiego zakwalifikowanych do czwartego, ostatniego etapu. Jurorzy nagięli regulamin, wskazując 12 osób, bo zgodnie z nim, finalistów nie powinno być więcej niż dziesięcioro. Wśród tuzina najlepszych znalazło się dwóch Polaków.

Ogłoszenie wyników trzeciego etapu zaplanowano na godzinę 22. Ale ostatecznie na nazwiska trzeba było poczekać do 23. Wobec wysokiego poziomu konkursu, jurorzy znów mieli twardy orzech do zagryzienia. Ostatecznie zdecydowali, że do finału zakwalifikują 12 uczestników reprezentujących 10 krajów. Są to:

  1. Leonora Armellini, Włochy
  2. J J Jun Li Bui, Kanada
  3. Alexander Gadjiev, Włochy/Słowenia
  4. Martin Garcia Garcia, Hiszpania
  5. Eva Gevorgyan, Rosja/Armenia
  6. Aimi Kobayashi, Japonia
  7. Jakub Kuszlik, Polska
  8. Hyuk Lee, Korea Południowa
  9. Bruce (Xiaoyu) Liu, Kanada
  10. 10.Kamil Pacholec, Polska 1
  11. Hao Rao, Chiny
  12. Kyohei Sorita, Japonia

Zdecydowała bliskość punktowa

Dyrektor Narodowego instytutu Fryderyka Chopina Artur Szklener, tłumaczył w rozmowie z PAP, dlaczego finalistów jest aż 12. – Argumentem merytorycznym była bardzo duża bliskość punktowa uczestników, którzy w rankingu uplasowali się na dziesiątym, jedenastym i dwunastym miejscu – stwierdził. – Zatem po sprawdzeniu możliwości organizacyjnych z orkiestrą Filharmonii Narodowej, po sprawdzeniu wszystkich aspektów, które udało się przeanalizować w tak krótkim czasie, jury doszło do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie dopuszczenie zwiększonej liczby dwunastu osób – dodał.

Zdaniem A. Szklenera, „jest to bardzo konsekwentne działanie wynikającego od samego początku z bardzo wysokiego poziomu artystycznego konkursu”.

Konkurs Chopinowski 2021. Jakub Kuszlik i Kamil Pacholec w finale

Będzie więcej laureatów?

W ocenie dyrektora NIFC, „dla nas wszystkich jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ będziemy mieli możliwość posłuchania większej palety interpretacyjnej wykonań koncertów chopinowskich”. – To poważnie wyzwanie, bo wielu pianistów nie często wykonuje utwory z orkiestrą na scenie, zdarzało się w historii konkursu, że niektórzy uczestnicy wykonywali po raz pierwszy utwory z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej – przypomniał.

Szklener powiedział, że „koncerty Chopina są jego szczególnymi kompozycjami, to ostatnie utwory napisane przed jego wyjazdem z Warszawy”. – Pokazują z jednej strony głębię i liryzm jego twórczości, a z drugiej strony aspekt wirtuozowski. Są to koncerty w stylu brillante, dające możliwość przekazania pełnej jasności, radości wykonania pianisty – opowiadał.

Pytany czy możliwe jest zwiększenie liczby laureatów konkursu, odparł, „że w tej chwili za wcześnie jest, żeby wyrokować”. – Wszystko będzie zależało od poziomu artystycznego samego finału i od decyzji jurorów po finale – dodał.

Przesłuchania finałowe potrwają od poniedziałku do środy. Uczestnicy zagrają jeden z koncertów Fryderyka Chopina: e-moll op. 11 lub f-moll op. 21.

W pierwszym etapie rywalizowało 87 pianistek i pianistów, w tym 16 osób reprezentujących Polskę. Do drugiego etapu przeszło 45 osób , w trzecim rywalizowały 23 osoby.

Źródło:

https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/konkurs-chopinowski-2021-lista-zakwalifikowanych-do-czwartego-etapu-finalu-lista-5454754

Znamy uczestników III etapu Konkursu Chopinowskiego

chopinowski

Decyzją Jury XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina pod przewodnictwem Katarzyny Popowej-Zydroń do III etapu zakwalifikowało się 23 uczestników reprezentujących 11 krajów, m.in. 6 z Polski, 5 z Japonii, 3 z Włoch, 2 z Kanady, Rosji, Korei Płd.

W III etapie wystąpią:

  1. Piotr Alexewicz, Polska
  2. Leonora Armellini, Włochy
  3. J J Jun Li Bui, Kanada
  4. Michelle Candotti, Włochy
  5. Yasuko Furumi, Japonia
  6. Alexander Gadjiev, Włochy/Słowenia
  7. Avery Gagliano, Stany Zjednoczone
  8. Martin Garcia Garcia, Hiszpania
  9. Eva Gevorgyan, Rosja/Armenia
  10. Nikolay Khozyainov, Rosja
  11. Su Yeon Kim, Korea Południowa
  12. Aimi Kobayashi, Japonia
  13. Mateusz Krzyżowski, Polska
  14. Jakub Kuszlik, Polska
  15. Hyuk Lee, Korea Południowa
  16. Bruce (Xiaoyu) Liu, Kanada
  17. Szymon Nehring, Polska
  18. Kamil Pacholec, Polska
  19. Hao Rao, Chiny
  20. Miyu Shindo, Japonia
  21. Kyohei Sorita, Japonia
  22. Hayato Sumino, Japonia
  23. Andrzej Wierciński, Polska

 

III etap potrwa od 14 do 16 października. Przesłuchania będą się odbywać w sesjach porannej (od godz. 10.00) oraz wieczornej (od godz. 17.00).

Pianiści zagrają ok. 50-minutowy recital, podczas którego wykonają m.in. jedną z dwóch sonat (op. 35 lub op. 58, o ile nie wykonali ich we wcześniejszej rundzie Konkursu) lub pełny cykl Preludiów op. 28 oraz wybrany cykl mazurków.

Wszystkie występy można oglądać na żywo w jakości 4K online w aplikacji mobilnej Chopin Competition (iOSAndroid), na stronie Chopin2020.pl (zakładka Multimedia), kanale Chopin Institute na YouTube, w aplikacji Smart TV na telewizory marki Samsung, w telewizji na kanale TVP Kultura oraz słuchać w Programie 2 Polskiego Radia oraz w Radiu Chopin.

Źródło:

https://www.rp.pl/muzyka-klasyczna/art19009371-znamy-uczestnikow-iii-etapu-konkursu-chopinowskiego

https://chopin2020.pl/pl/news/article/276/23-pianist%C3%B3w-zakwalifikowanych-do-iii-etapu!

Znamy uczestników II etapu Konkursu Chopinowskiego

chopinowski

Konkurs Chopinowski / 	Leszek Szymański    /PAP

Decyzją Jury XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina pod przewodnictwem Katarzyny Popowej-Zydroń do II etapu zakwalifikowało się 45 uczestników reprezentujących 14 krajów. dziewięcioro pianistów reprezentuje Polskę,  ośmioro Japonię, siedmioro Chiny, pięcioro Włochy. Polacy zakwalifikowani do kolejnego etapu to:

  • Piotr Alexewicz,
  • Adam Kałduński,
  • Jakub Kuszlik,
  • Mateusz Krzyżowski,
  • Szymon Nehring,
  • Kamil Pacholec,
  • Marcin Wieczorek,
  • Andrzej Wierciński
  • Viet Trung Nguyen reprezentujący Wietnam i Polskę.

II etap XVIII Konkursu Chopinowskiego potrwa od 9 do 12 października. Przesłuchania będą się odbywać w sesjach: porannej (od godz. 10.00) oraz wieczornej (od godz. 17.00). Pianiści staną przed wyzwaniem zagrania 30-40 minutowego recitalu, obowiązkowo uwzględniającego w programie m.in. wybrany walc i polonez.

Źródło:  https://www.rp.pl/muzyka-klasyczna/art18995081-znamy-uczestnikow-ii-etapu-konkursu-chopinowskiego

https://www.rmf24.pl/kultura/news-konkurs-chopinowski-do-drugiego-etapu-weszlo-45-pianistow-w-,nId,5569271#crp_state=1